Mnie tyle tu nie było znowu ... bo ja nie wiem do dziś jakich słów tu na blogu użyć, jak to opisać by nie odkrywając się z całą trudną historią dać jednak świadectwo tego, że w moim życiu stał się cud. W ostatnim dniu maja, w którym to miesiącu wyjątkowo prosiłam dzień w dzień wraz z przyjaciółmi i wieloma wierzącymi(zgromadzenia zakonne, wspólnoty, charyzmatycy) o uproszenie tego co wypełniało większość moich myśli i pragnień, marzenia jak się okazało przez lata tak niedostępnego dla mnie- zostałam wysłuchana.
"...Proście a otrzymacie..." J 16,23. Intensywnie proście dodałabym. To czego latami nie dało rady przeskoczyć i co powodowało tyle cierpienia, szturmowa, zajadła modlitwa- nawalanie z całych sił do Nieba załatwiła nieoczekiwanie szybko-w miesiąc. W ostatni dzień tego miesiąca wraz z ostatnią 31 mszą św( msze codzienne zbiorowe) odprawioną w tej intencji dowiedziałam się, że zostałam wysłuchana... Oszalałam z radości.
Dzieje się total w moim życiu i wybaczcie mogę tylko napisać, że Jezus jest Panem rzeczy niemożliwych i słyszy dokładnie każde wołanie i każde proszenie i kocha nachalność naszego walenia do Jego Serca odpowiadając- w najlepszym dla nas czasie...
"...Proście a otrzymacie..." J 16,23. Intensywnie proście dodałabym. To czego latami nie dało rady przeskoczyć i co powodowało tyle cierpienia, szturmowa, zajadła modlitwa- nawalanie z całych sił do Nieba załatwiła nieoczekiwanie szybko-w miesiąc. W ostatni dzień tego miesiąca wraz z ostatnią 31 mszą św( msze codzienne zbiorowe) odprawioną w tej intencji dowiedziałam się, że zostałam wysłuchana... Oszalałam z radości.
Dzieje się total w moim życiu i wybaczcie mogę tylko napisać, że Jezus jest Panem rzeczy niemożliwych i słyszy dokładnie każde wołanie i każde proszenie i kocha nachalność naszego walenia do Jego Serca odpowiadając- w najlepszym dla nas czasie...
